poniedziałek, 14 stycznia 2013

Co diabeł Węsad u Scheiblera robił, czyli stary strach przed nowym



Rozpoczynamy cykl spotkań dla uczniów szkół podstawowych o legendach i baśniach łódzkich.

Legendy te i baśnie trochę „nielegendarne” i „niebaśniowe”, powstałe niedawno, by naśladować inne miasta, bogate w tradycje legendarno-baśniowe. Ale wystarczające do rozpoczęcie poznawania przeszłości Łodzi.
Temat dzisiejszego spotkania wyznaczył ubajeczniony tekst Zdzisława Konickiego Piekielne maszyny, czyli jak u Scheiblera bies parą dmuchał.

Opowieść o ludowym diable Węsadzie, który zatrudnił się u Scheiblera okazała się kopalnią wiedzy o naszym mieście.
  • Po pierwsze ukazała oczom młodych słuchaczy (uczyli się ze zrozumieniem słuchać głośno czytanego tekstu) obraz „piekielnej Łodzi”, czyli zadymionej, przesyconej wyziewami fabryk, z ulicami pokrytymi błotem i częstokroć nawet niebrukowanymi.
  • Po drugie zapoznała ich z zawodami, po których wszelki ślad zaginął i takich, które przemieniły się w inne.
  • I po trzecie, najistotniejsze, opowieść o diable Węsadzie pokazała, co stwarza wyobraźnia, gdy człowiek boi się nieznanego. Rzemieślnicy tracący pracę z powodu mechanicznych, poruszanych parą warsztatów tkackich posądzili króla bawełny – Karola Scheiblera o konszachty z diabłem.
Stworzenie artystycznego obrazu tamtej odległej, piekielnej Łodzi z wykorzystaniem nici, przędzy i tkanin, na pamiątkę jej włókienniczej przeszłości, zakończyło spotkanie.

 
 
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz