poniedziałek, 7 października 2013

Pali się! – od czytania do ilustrowania. Spotkanie drugie



W rolę ilustratorów książek dla dzieci wcielili się uczniowie kl. IIa SP nr 56.
Poszukiwali pomysłów do przedstawienia za pomocą kolażu obrazu do kilku tekstów literackich dla dzieci.
Ponieważ zadanie nie było łatwe,  tym większą satysfakcję przyniosła wspólna praca.
Oceńcie sami.




Usiądź przy mnie, mamusiu.
Coś ci powiem do uszka...
Wiesz, kto do mnie przychodzi,
jak się kładę do łóżka?
Takie śliczne, puchate,
kolorowe jak ptaki...
Za nic w świecie nie zgadniesz!
To przychodzą RUPAKI !

(Danuta Wawiłow, Rupaki)
 



„Dawno, bardzo dawno rósł ogromny las, otoczony ze wszystkich stron bagnistymi łąkami. U stóp prastarych sosen, dębów i jodeł tłoczyły się krzewy i zioła tak gęsto, że trudno było przecisnąć się między nimi. Z moczarów dookoła unosiły się mgły i otulały drzewa, a wśród ponurych mroków leśnych rozlegał się ryk dzikich zwierząt.” (Kwiat paproci w: Bajarka opowiada : zbiór baśni całego świata)





„… pochylił się ku czarnozłotej wodzie i ujrzał, iż roiła się od ryb białych, czerwonych, niebieskich i żółtych. Ryby płynąc spotykały się w wodzie i poruszały pyszczkami, jak gdyby szeptały sobie nawzajem jakieś tajemnice. Białe szeptały do czerwonych, czerwone do niebieskich, niebieskie do żółtych.” (Bolesław Leśmian, Rybak i geniusz)


„Ściany pałacu były zrobione ze śnieżnej zawiei, a okna i drzwi z ostrych wiatrów; było tam przeszło sto sal, zależnie od tego, jak zawiał śnieg; największa sala rozciągała się na wiele mil, wszystkie oświetlało silne światło zorzy polarnej; były wielkie, puste, lodowato zimne i błyszczące! Nie panowała tu nigdy radość, nie odbył się tu nawet ani razu balik niedźwiedzi, na którym mógłby zagrać wicher i gdzie by białe niedźwiedzie mogły chodzić na tylnych nogach i popisać się swoimi dobrymi manierami; nie było tu nigdy towarzyskich zabaw ani otwierania paszcz i bicia łapami; białe lisice nie plotkowały tu nigdy przy herbatce; puste, wielkie i zimne były sale Królowej Śniegu. Zorza północna paliła się tak równomiernie, że można było według jej światła oznaczyć, kiedy znajdowała się na najwyższym punkcie, a kiedy na najniższym.” (Hans Ch. Andersen, Królowa Śniegu : baśń w siedmiu opowiadaniach)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz